Wstanie dziś nie było łatwe, ale zwlekłam się z łożeczka na myśl, że później będzie mnóstwo ludzi na basenie. Było super, ja jednak lubię wodę. Przekonuję się o tym po raz enty. Po raz pierwszy liczyłam ile długości basenu przepłynęłam. 30 długości. Basen ma długość 25 m, więc to całkiem niezły wynik.
Cały dzień dziś mnie nie było, nie było czasu nic napisać. Byłam na imieninach. Jadłam tam sałatki warzywne, mogłabym właściwie takie jeść na okrągło, ale niestety nie ma mi kto ich przygotowywać, a sama jestem leń. No tak, wyszło szydło z worka. Jestem leń, to właśnie jest powód mojego wyglądu. Hm… może inaczej.. czas spędzony w kuchni uważam za czas stracony. Brak mi czasu i ochoty na przygotowanie czegoś bardziej pracochłonnego. Najchętniej sięgam po produkty, które można szybko ugotować. I które nie są małokaloryczne. Cóż … nawet zdiagnozowanie sobie przyczyn otyłości nie zmienia faktu, że mam problem ze zmianami w żywieniu. Musiałby ktoś chyba z młotkiem nade mną stać, albo jeszcze lepiej przygotowywać mi posiłki, żebym tylko podchodziła do lodówki i brała to, co mam w lodówce. Ech… Padnięta jestem, więc teraz tylko posumowanie dnia.
Rowerek: 8 km – malutko, ale zawsze coś
Krokomierz – 4742 – więcej niż normalnie, mogłoby być dużo więcej

Mnie pływanie od ściany do ściany śmiertelnie nudzi, więc choć kondycyjnie mogłabym przepłynąć 30 długości po 20 mam dość. Błagam o odrobinę wiosennego ciepła, żeby wskoczyć na rower:)
OdpowiedzUsuń