Nie mam pojęcia dlaczego pokazuje mi wpis bloga o jakiejś dzikiej godzinie… Zapewne muszę coś gdzieś zmienić, tylko gdzie?? Nie mam doświadczenia z takimi blogami i nie potrafię się odnaleźć.
Wystarczyło poszukać!!!! Już jest ustawiony czas warszawski i mam nadzieję, że teraz notki publikowane po godz. 21. 00 nie będą miały godziny 13.00 w nagłówku!!! Do tyłu nie poprawię, ale od teraz powinny być już dobrze ustawione. Kilka lat temu nie sprawiłaby mi problemu nawigacja bloga, a teraz.. coraz starsza jestem i wiele rzeczy zaczyna mi przychodzić z trudem. Stąd też i ten blog. Są przecież ludzie w naprawdę podeszłym wieku, którzy ćwiczą zarówno ciało, jak i umysł. Tak, tak.. umysł.. ćwiczony miewa się lepiej. Więc póki całkiem nie straciłam sprawności fizycznej i umysłowej trzeba poćwiczyć. Żeby przynajmniej opóźnić proces starzenia się ciała. Dla młodych ludzi tak zabawnie brzmi, jak ktoś starszy ma problem ze zrobieniem czy z zapamiętaniem prostych rzeczy.. Ja też staruszka jeszcze nie jestem, ale łapię się na tym, że się zapominam, a wiele rzeczy zaczyna mi przychodzić trudniej niż jeszcze kilka lat temu. Zdrowe odżywianie ma więc ten proces spowolnić. Zatrzymać się całkiem nie da, ale spowolnić i owszem. Zawsze należałam do ludzi, którzy walczą. Tym razem też walczę. Ze sobą. Ze swoimi słabościami. Dam radę, padłam, powstanę i jutro będzie lepiej, to myśli przewodnie mojego życia. Tak będzie dalej też. Jutro będzie nowy, lepszy dzień. A ja… dam radę. Podniosę wysoko głowę po każdej porażce i podniosę się od nowa…
Miseczka płatków kukurydzianych z mlekiem zjedzona, lekarstwa i suplementy zażyte.
Następna porcja informacji z portalu kobieta.pl. Ciekawa dla mnie, jako, że mam problem z zasypianiem i ze spaniem. Rzadko przesypiam całą noc. Dlaczego mam problemy ze spaniem.. dobre pytanie… Często nie mogę przespać całej nocy bo muszę iść do łazienki. Kłopotliwe to jest niestety, bo w ciągu dnia też biegam jak z piórkiem, pomimo tego, że nie zażywam nic, co by taki stan mogło powodować. Oj, jak zażywałam spironol, a był taki okres czasu, to więcej spędzałam czasu w łazience jak w innych pomieszczeniach. Może ze względu na to, że w nocy zbyt intensywnie się grzeje pomieszczenie… W lecie zdecydowanie lepiej zasypiam. Może dlatego, że zanim się wyciszę przed spaniem mija mnóstwo czasu… Tak czy inaczej, Spanie poniżej 6 godzin dziennie wpływa na obniżenie metabolizmu. Hm.. Pobudza również łaknienie!!!! Wynika z tego, że im więcej śpię, tym mniej chce mi się jeść. Tej prawidłowości u siebie nie zauważyłam!!! Jak twierdzi kobieta.pl kobiety śpiące 5 godzin dziennie są bardziej podatne na tycie niż ich odpowiedniczki śpiące 7 godz. Innymi słowy powinnam się wysypiać, jeśli chcę zeszczupleć. Niech pomyślę. Zazwyczaj kładę się spać koło północy, zanim zasnę mija około godziny. Wstaję koło 7, 8 rano, w zależności od dnia. W nocy zazwyczaj się budzę.. nie ma mocnych. Nie sypiam 7 godzin dziennie!!!! Może sypiałam jeszcze jako nastolatka.. Chociaż pewnie też nie.. no dobrze, ale jak to zmienić… oto jest pytanie… Wieczorne godziny są dla mnie najlepsze, najcichsze, najspokojniejsze, przeznaczone tylko dla mnie. Mam z nich zrezygnować?? Nie ma mowy… Rano… Cóż.. Dzieci się już same wysyłają do szkoły, dzięki temu zyskałam już dodatkowe pół godziny snu. Ale praca się sama nie zrobi, na chlebuś zarobić trzeba. Nie mam pojęcia gdzie wykroić dodatkową godzinę snu. Próbowałam niejeden raz kłaść się spać wcześniej, ale kończy się to zawsze tym, że przewracam się z boku na bok. Hm.. Spróbuję, obiecuję sobie solennie. Spróbuję przynajmniej przez tydzień, kłaść się spać o godz. 23.00. Może się przełamie coś we mnie… Zobaczymy czy to coś da. Moja waga dalej oscyluje wokół 130 kg. Wahania są, ale tak niewielkie, że nie warte wspomnienia. Nie tracę jednak nadziei, że wcześniej, czy później wreszcie waga ruszy. W dół. Długo na nią pracowałam, więc trudno, żeby nagle zaczęła spadać. Cały czas stawiam nie na szybką dietę, a na zmianę w sposobie odżywiania. Dlatego zmiany mogą być wolne, ale za to powinny być stałe.
A jednak nie dotrwałam do obiadu. Zastanawiam się dlaczego. Może dlatego, że wczoraj dłużej spałam… tak czy inaczej muszę sobie zacząć przygotowywać wcześniej sałatki, które będę jadła zamiast przekąsek, czy regularnych posiłków. Trzy posiłki to mało, może cztery zaskoczą? Zjadłam: dwa plasterki ogórka zawinięte w plasterki sera żółtego i szynki (chudej), garstkę rodzynek (ponoć można je jeść bo są dietetyczne i lekkostrawne, chociaż jak kiedyś sprawdzałam kalorycznośc, to coś mi się kojarzy, że była wysoka, więc nie wiem tak naprawdę jak to wygląda). Zawierają błonnik, żelazo i potas – w związku z czym nie mam żadnych wyrzutów sumienia, że je przegryzałam. Podobno również obniżają poziom złego cholesterolu, poprawiają pracę serca i zapobiegają osteoporozie- co prawda na zdjęciach rentgenowskich nie wychodzą mi żadne dziury w kościach, ale lepiej zapobiegać jak leczyć, w związku z czym zapobiegam. Dołożyłam banana, ale głodna byłam dalej nieziemsko, w związku z czym dołożyłam jeszcze pół kubeczka musli i mam nadzieję dotrwać o tym do 15.00 czyli do obiadu. Czy dużo zjadłam.. mam nadzieję, że nie za dużo i że niezbyt kalorycznie. Ten ser żółty jedynie wydaje mi się niepotrzebny.
Jak zwykle dzień minął bardzo szybko. Już jest po 23, a ja sobie obiecałam, że pójdę spać wcześniej. Właśnie zeszłam z rowerka, jutro rano idę na basen. Więc ide spać.
Podsumowanie dnia:
Rowerek: 23 km
Krokomierz: 2552

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz