Śniadanko jak zwykle, bardzo grzecznie. Miseczka płatków kukurydzianych z mlekiem. Dopiero później we mnie jakieś licho wstępuje. Muszę w końcu nauczyć się panować nad sobą. To nieprawdopodobne, ale jest godz. 13, a ja dopiero zaczęłam być głodna. Myślę, że może to być spowodowane kilkoma czynnikami. Raz, zjadłam sycące płatki, dwa, zażyłam błonnik pół godziny przed jedzeniem, trzy, poi wyjeździe żołądek odrobinę inaczej reaguje. Spróbuję się przestawić z jedzenia pięciu posiłków dziennie na 3 posiłki dziennie, jedzone regularnie. Tak więc pierwszy posiłek godzina 9.00, drugi posiłek 13.00 i trzeci posiłek 18.00 – w moim przypadku zasada pięciu posiłków po prostu nie skutkuje. Jeśli będę głodna będę przegryzać owocami, warzywami i nasionami. Mam nadzieję, że przekąski nie będą konieczne. Idę zjeść miseczkę zupy pomidorowej z makaronem i ziemniaki z mięsem duszonym w sosie własnym (wybiorę najchudsze) i z ogórkiem kiszonym. Później wrócę do tematu suplementów diety.
Pisząc o ruchu, przypomniałam sobie, że przecież w paczce, którą dostałam jako ambasadorka jednym z suplementów diety jest Bio.C.L.A. z zieloną herbatą. Zgodnie z ulotką, którą dostałam C.L.A. (sprzężony kwas linolowy – co to znaczy sprzężony?? , kojarzy mi się to z koniem wprzęgniętym do wozu. No nieważne, zakładam, że to jakaś tam nazwa i że nie będzie mi ta wiedza konieczna i niezbędna w życiu, chociaż nie powiem, nie lubię czegoś nie wiedzieć. W tym wypadku zakładam, że to jakieś molekuły związane ze sobą). Wracając do tematu: C.L.A. w połączeniu z ćwiczeniami fizycznymi wzmaga spalanie tkanki tłuszczowej, ogranicza wchłanianie tłuszczu do komórek tłuszczowych, wspomaga prawidłową gospodarkę tłuszczową w organizmie. Jest to dla mnie ważna informacja, jako, że czego jak czego, ale komórek tłuszczowych to ja mam mnóstwo. Zawsze byłam pulchną osobą. Niestety moi rodzice uważali, że jak dziecko nie ma świecących dużych polików, to jest chore. Na szczęście ja nie dałam się zwariować i jako matka nie przejęłam tego spojrzenia na świat. To przekonanie wywodzi się chyba z czasów, kiedy nie było co jeść w zagrodzie i tłuściutkie dziecko szybko wyrastało na suche dziecko… Tak czy inaczej jeśli Bio –C.L.A. wspomoże mój wysiłek fizyczny, to jest to dokładnie to, o co mi chodzi. W dalszej części ulotki przeczytałam, że Ekstrakt z zielonej herbaty redukuje apetyt, wywołując uczucie sytości, co pozwala na ograniczenie posiłków… Hm… jedna jaskółka wiosny nie czyni… faktem jest, że dziś nie miałam problemów z łaknieniem… Oby… Na razie boję się głośno mówić, że tak, błonnik i CLA z zieloną herbatą działają. Na to jeszcze za wcześnie. Może za miesiąc, może za dwa będę mogła powiedzieć coś więcej. Na ten moment jeszcze za wcześnie na huraoptymizm. Dodam jeszcze, że wg ulotki, ekstrakt z zielonej herbaty stymuluje także utlenianie (spalanie) tłuszczu, nawet, kiedy nie jestem aktywna fizycznie (podczas spoczynku) – czy ty oznacza, że zielona herbata, taka do picia, też ma takie działanie? Jeśli tak… może trzeba by było zacząć ją pić? A cenna właściwość pozwala na spalanie dodatkowych kalorii bez wysiłku – no w takie cuda, że spala się bez wysiłku nie wierzę… hm… okaże się. Powiedzmy za dwa miesiące. Czy coś się zmieni i w jaki sposób się zmieni.
Podsumowanie dnia:
Rowerek : 24 km
Krokomierz: 6423 kroków (wynik z wczoraj + dzisiaj).

Podziwiam, szczególnie za ten rowerek:) Ja jakoś nie mogę się przekonać do stacjonarnego, czekam na ciepłą pogodę i zacznę jeździć normalnie.
OdpowiedzUsuńu mnie przygoda z rowerem stacjonarnym zaczęła się po złamaniu nogi, rehabilitowałam nogę właśnie na rowerku:) teraz jak jeżdżę, to czytam książkę, albo oglądam coś fajnego w tv:) nawet sama nie wiem, kiedy mija godzina:)
OdpowiedzUsuńNo kochana, gratuluję! :D Dołączyłam do Was dopiero kilka dni temu ;p
OdpowiedzUsuń