krokomierz

piątek, 12 lutego 2010

dzień dwudziesty siódmy

Ziiimnooo? jak codziennie ostatnio. Br?. Syn przemroził wczoraj łapki, całe czerwone, smaruje kremem, dziś jest dużo lepiej. Poszedł na gimnastykę, ale ubrał dwie pary rękawiczek. Do tego jeszcze jakiś odcisk mu się przyplątał, zanim zejdzie dwa tygodnie gwarantowane. Kupiłam maść na odciski, moczy codziennie stopę (odcisk na podeszwie), a życie toczy się dalejJ Jest niewielki wiatr, który powoduje, że w domu też jest zimno. Niby wszystko ocieplone, a jednak znajduje jakieś dziurki. Najchętniej wsadziłabym nos pod kołdrę, ale się nie da. Koniec miesiąca, musze coś popracować, bo inaczej na rachunki braknie:D Plany na dziś niesprecyzowane? Może i pójdę na jakiś spacerek, ale na pewno nie teraz. Ba? Muszę dziś wyjść z domu, bo muszę odebrać recepty, ale samochodem podjadę, za daleko, żeby iść na taką zimnicę. Przy okazji jakieś zakupy zrobię. Jarzynki mi się pokończyły, lodówka prawie pusta? Córka zrobiłam dziś pastę jajeczną na śniadanie. pyszna ta pasta? Ale z majonezem. Tak więc skosztowałam, nie mogłam nie spróbować, ale zamiast chleba z pastą zjadłam gotowane jajko soloJ To jajko i to jajko? ale pasta była lepsza;P


Zabieram się do pracy.

Żeby nie było tak grzecznie, to na drugie śniadanie były dwie małe kromki chleba z serem żółtymL Ale naprawdę niewielkie;P Poza tym o dobrej porze. To z czego jestem dumna, to fakt, że właściwie nie podjadam między posiłkami. To jest zmiana w dobrym kierunku. Nie szukam diety cud, a staram się odmienić swój sposób życia. Uda mi się;P Na pewno mi się uda!!!

Na odmianę mam problem z vitalią wieczorem, mam nadzieję, że znów będzie lepiej troszkę później. Zjadłam dziś pyszne bułki wieloziarniste z serkiem żółtym. Tak wiem? ser żółty jest bardzo kaloryczny;P Ale to był żółty ser z dziuramiJ Autentycznie tak się nazywałJ i rzeczywiście było tam więcej dziur jak seraJ Co nie zmienia faktu, że owoc zakazany zawsze lepiej smakuje? Przyjdzie czas, że wreszcie zapanuje nad tymi moimi zachciankami. Pogoda ponoć ma przynieść ocieplenie, ale co z tego, jak zapowiadają nam równocześnie obniżenie ciśnienia i pogorszenie samopoczucia. Jak nie urok, to? Wymyśliłam więc sposób na dobre samopoczucie:D Nie czytać gazet, nie oglądać telewizji, żyć w swoim własnym rytmie, niekoniecznie zgodnie z naturą:D Ech? Każda epoka i każde pokolenie ma swoje plusy i minusy. Pokolenie TV i komputera? to ja? nawet bardziej komputera jak TV.. przecież telewizję mogę sobie pooglądać w komputerze. Zresztą wcale nie tak dawno, jak robiłam coś w kuchni, to włączałam sobie ?podróże z żartem?. Zawsze lubiłam ten program. Świetnie prowadzony, niestety? już go nie ma. Co nie zmienia faktu, że z przyjemnością obejrzałam niektóre odcinki po raz kolejny, ale okazało się też, że niektórych nie oglądałamJ Żeby nie było, że piraciłam, oglądałam na oficjalnej stronie TVP:P Zresztą z tym piraceniem to też tak różnie. Jak wypożyczę sobie książkę z biblioteki, to nie piracę, tylko wypożyczam. Jak nagram sobie z radio czy z TV jakąś piosenkę, czy jakiś program, to nie piracę, tylko ściągam dla siebie, a jak ściągam z Internetu, to piracę? A przecież ściągam też tylko dla siebie.. Po to, żeby przeczytać, posłuchać, czy obejrzeć? Ewentualnie oglądam online? Prawo jest bardzo skomplikowane. Za bardzo jak na moją skromna głowę. Rozumiem, że autorzy muszą z czegoś żyć. Niemniej jednak odkąd pamiętam czasy starych, szpulowych magnetofonów, to zawsze ściągało się piosenki? Może powinno być tak, że wersja nie najlepsza, taką, którą mogę poczytać, posłuchać, pooglądać , ale z reklamami, mogę sobie ściągać, czy oglądać do woli, a jak chcę, oglądać, słuchać w komfortowych warunkach, to już muszę za ten komfort zapłacić? Ech? rozważania filozoficzne. czasami wpadają mi do głowy różne dziwne pomysłyJ

Idę troszkę pojeździć na rowerze, może ta fala złego samopoczucia już do mnie dotarła, a jak wiadomo wszystkim, najlepszą rzeczą na poprawienie humoru jest ruch:D Poruszam więc choć troszkę nogami:D

Napakowana jestem jak mały samochodzik.. I nawet nie mogę być zła na siebie.. Najmłodszy syn zrobił kolację dla siebie i dla mnie? Mówiłam, że dziękuję, że nie jestem głodna, że jadłam dopiero.. jak na mnie popatrzył, to zjadłam wszystko co przygotowałam i tylko podziękowałam. Efekt.. Brzuch jak balon.. Szczęście w oczach dziecka.. bezcenne? Co tam parę kilogramów w tą, parę w tąJ Wiwat, niech żyją dzieci:D Tak bym się napiła dziś kieliszek likieru, albo kremu alkoholowego? bardzo rzadko piję, a dziś mam takie zachcianki. Tylko, że nie mam z kim wypić, a sama solówki pić nie będę? Pewnie dobrze:D bo takie tiramisu, czy amaretto ma swoje kalorieJ tylko dlaczego mam sobie wszystko odmawiać?:D może by mi się lepiej ułożyła ta kolacja w żołądku;P Każde wytłumaczenie jest dobre, wiem?;) Zaoszczędziłam sobie xxx kalorii, bo odmówiłam sobie alkoholu, a alkohol jest wysokokaloryczny:D W każdej złej rzeczy można doszukać się czegoś dobrego;P

Rowerek!!!! idę na rowerek, bo przez tą kolację za chwilkę się wcale nie ruszę, a tak to może chociaż jakąś odrobinę spalęJ

Rowerek zaliczony, brzuszki nie zrobione, ale może jeszcze się zmobilizujęJ Pora na podsumowanie dnia:

rowerek: 24 km 547 kalorii

krokomierz: 2500 (liczyłam na więcej, może się zawiesił?:) 88 kalorii ? niemożliwe? wydawało mi się, że dziś więcej zrobiłam, ale może źle oceniłam swój dzisiejszy spacerek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz