Odkryłam urok i smak sałatki owocowejJ pychotkaJ Zrobiłam sobie na śniadanie, użyłam kiwi, pół mango, jabłko i banana. Co prawda zaraz znaleźli się współbiesiadnicy, ale to dobrze, bo tak ciężko wepchać w dzieciaki jakiś owoc, a tak zjedliśmy razemJ Za mną już 10 brzuszków i 10 niby pompek na ścianie, teraz pełna sił mogę się zabierać do pracyJ Piję też kawę, kurcze, w zeszłym roku nie piłam jej prawie wcale, dziś coś nie mogłam znów spać w nocy, budziłam się co chwilę, a rano tez nie mogłam dospać. zaczynam się uzależniać? Dobrze, że to czarna kawa, bez cukru, ale nei najlepsza na moje ciśnienie, a może organizm potrzebuje kawy, bo spadło mi ciśnienie? W końcu używam naprawdę minimalnych ilości soli, znikome ilości cukru (najczęściej w owocach, bo białego wcale). Trzeba by było podejść do lekarza i uzgodnić z nim odstawienie tabletek na ciśnienie, potem codziennie regularnie zacząć je mierzyć.. Ech.. tyle rzeczy, które trzeba by było zrobićL
Ciągnie mnie do rzeczy zakazanych, oj ciągnie? Zjadłabym sobie taką zapiekankę z serem żółtym i olbrzymią ilością ketchupuL Ale obiecałam sobie, że wytrwam dwa miesiące. dwa i pół tygodnia już za mną. Więc coraz mniej czasu z rygorem zostałoJ A potem?:) Potem pewnie ciut poluzuję, ale na pewno będzie szkoda tego, co osiągnęłam? Zobaczymy, na razie o końca lutego, a potem? co serce podyktujeJ na pewno Nie chciałabym efektu jojo, więc trzeba będzie uważać. przede wszystkim ilościowo i jakościowo.. Zdecydowanie ograniczę słodycze i zwiększę dawkę ruchu. Mam go zdecydowanie za małoL Tak mi się trudno zmobilizować, żeby iść na basen.. Może po feriach.. ech.. przekładam i przekładam?
Dziś mam owocowy dzieńJ Właśnie podpijam świeżo zrobiony koktajl truskawkowy na kefirze, oczywiście bez cukruJ Na drugie śniadanie zjem sobie trzy wafelki ryżowe, akurat skomponują się z koktajlemJ Nie jest źleJ Zachłanności na słodycze ? brakJ,jeszcze za wcześnie, żeby się cieszyć i twierdzić, że uzależnienie znikło, a ja jestem wyzwolona od pokus, ale póki co na razie krok w dobrą stronę.
Właśnie wieszałam pranie i wymusiłam no sobie? uwaga? 2000 kroków!!!! nieźle:D Chodziłam po kążdą pojedynczą sztukę. Nie odpuściłam nawet skarpetekJ I zbierałam poprzednie pranieJ też po jednej sztuce, ale efekt mi się podobaJ Wiem, można było zrobić to szybciej, ale zrobiłam to z pełną premedytacją, nie zajęło zbyt wiele czasu, a ja się aż ? spociłamJ Kilka kalorii poszło spać, kilka? dokładnie?70J Gdybym tego nie zrobiła, zostałyby na mnieJ Muszę jeszcze coś wymyśleć, żeby tak tracić przy zwykłych pracach domowych. AAA i było jeszcze sporo skłonówJ Bo miska z praniem leżała na ziemi. Muszę ćwiczyć brzuch, bo jak pomyślę, że zostanie mi ta fałda, którą mam, albo jak jeszcze się zwiększy, to odechciewa mi się chudnięcia:D Nie, nie odechciewa? Zobaczę co będzie na koniec lutego. Jaki będzie efekt. Wracam do pracyJ
Dałam plamę? straciłam całkiem poczucie czasu i po 12 godzinie zaczęłam się zastanawiać, czy ja w ogóle jadłam drugie śniadanie!!! A, że akurat rozrabiałam serek ze szczypiorkiem, rzodkiewką, papryką i odrobiną śmietany, to stwierdziłam, że nie.. że nie jadłam? i że koniecznie muszę nadrobić to niedopatrzenie.. Co prawda jakieś przebłyski typu sprawdź były, ale mój umysł dokładnie ukrył fakt, że przecież ja już jadłam drugie śniadanie? O raju? jaka skleroza? zapomnieć, że jadło się godzinę wcześniej posiłek.. No przecież to nieprawdopodobne? Tak zapewne było przed moją próba zmiany odżywiania. Teraz notuję wszystko dokładnie, co jem. Przedtem mój umysł starannie ukrywał fakt, że jadłam kilka minut wcześniej i jadłam na okrągło, tak jak jeszcze na początku mojej drogi. Teraz już nie ma przekąsek, nawet niskokalorycznych. Zmniejszyłam żołądek, i to mocno, nie ma dwóch zdań. Teraz jeszcze muszę wpoić regularne pory posiłków. A tu masz? taka plama? Cos nieprawdopodobnego? jak można tak się zapomniećL Stara baba ze mnie tyle? skleroza na stare lata ? uchhhhhhhhhhh
Dziś nie jest mój najlepszy dzien pod względem dietetycznym. Właśnie zjadłam łazanki z kapustą. Nie jest to niskokaloryczna potrawa, jako, że była tam też zesmażona kiełbasa i boczek. Ale? No właśnie zawsze jest jakieś aleJ Zjadłam tylko dwie łyżki. Tak więc, kaloryczna potrawa, ale objętościowo zjedzone mało, więc kalorii dużo nie przybyło. Taki w zasadzie jest mój cel. Jeść wszystko, ale w małych, naprawdę małych porcjach. No dobra, może to i nie jest powód do dumy? Ale miałam już dość sałatek warzywno ? owocowych. Trzeba było zjeść coś konkretniejszegoJ Cieszę się faktem, że organizm zareagował prawidłowo, czyli nie zawołał jeszcze:D No? może i zawołał, ale potrafiłam sobie odmówićJ
Świnka jestem i prosiaczek ? i tyle? Poszłam i wzięłam dokładkę, jeszcze z ketchupem. Co z tego, że dokłądka niewielka, jak złamałam swoją obietnicę. Cóż? Padłeś? powstań? Tak więc, już powstaję, to była jedna porażka. Następna bitwa będzie zwycięska. Wcale nie jestem z siebie dumna, o nie? Ale dam radę, to tylko jedno, małe potknięcie. Będzie dobrze. Zjem dziś jeszcze jeden posiłek, bo głodówka nie jest najlepszym rozwiązaniem przy zmianie sposób odżywiania. Ale? Coś dziś ta moja głowa? nie najlepiej działaL
Wygląda na to, że mój umysł się jednak budziJ Mam nadzieję, że to nie chwilowe przebudzenie.. Nie dał mi mój kochany rozumek zjeść, ba.. nawet skosztować delicji:D Leżą sobie teraz dwie paczuszki, a nie przepraszam, leżałyJ Bo już dzieciaki się do nich dorwałyJ A ja powiedziałam, nieJ Ech? życie kołem się toczy? raz na wozie, raz pod wozem:D
Dziś troszkę wcześniej wsiadłam na rowerek, już jestem po, zrobiłam 24 km i straciłam 550 kalorii, całkiem przyzwoity wynik. Jestem już głodna, wypadałoby coś zjeść, żeby później bezmyślnie się za nic nie chwytać. Zastanawia, się co zjeść. Już wiem, jak dzień przestępstw, to dzień przestępstw. Trzy sucharki z cienkimi plasterkami żywieckiej podsuszanej i pomidorkiem i kiszonym ogórkiem. Nie powinno to być zbyt kaloryczne, a na pewno będzie sycące. Wypadałoby iść na jakiś spacerek jeszcze dziś. Może i pójdę.:)
Do duszy dzieńL Tyle czasu się trzymałamL tyle dni? Dziś padłamL na maxa.. zeżarłam kawałek czekolady, co z tego, że gorzkiej, wcale nie miała mniej kalorii niż inne. Mam znajdować coś pozytywnego we wszystkim, co nie ma dobrych stron. Co tu dużo mówić? No chyba tylko to jest pozytywne, że nie zeżarłam całej.. i że gorzka? z dużą ilością kakao..
E tam, Nie ma usprawiedliwienia. Nic, jutro jest kolejny dzień. Będzie lepiej. Musi być lepiej. Od nowa zaczynam swoją walkę. Chyba najtrudniejszą, jaka może być. Walkę sama z sobą. Dam rade. To tylko potknięcie. Nic więcej. Wstałeś, powstań.
Nie mam się dziś czym pochwalićL Jeszcze dwie godziny i skończy się dzisiejszy, trudny dzień. Upadłeś, powstań.. ta maksyma trzyma mnie jeszcze na siłach. jutro będzie lepiej;P
W dzisiejszym horoskopie znalazłam słowa jak znalazł do mojego dzisiejszego dnia:
?Przed Tobą początek nowej drogi, masz szansę zacząć wszystko od nowa. Jesteś gotowy podjąć to wyzwanie. Pamiętaj, że sam kreujesz swoją własną rzeczywistość.? ? nic dodać, nic ująć? zacznę od już, już dziś zacznę na nowo kreować swoją własną rzeczywistość?
Podsumowanie dniaJ
rowerek: 24 km; 550 kalorii
krokomierz: 5430; 190 kalorii
obżarstwo? szkoda gadać?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz