krokomierz

piątek, 12 lutego 2010

dzień szósty

Wstałam dziś dość późno i taka jakaś zaspana jestem. Zaraz pójdę sobie zrobić sałatkę. Dziś kapusta pekińska, ogórek świeży, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek, papryka, czyli to co w lodówce. Do tego kubeczek musli i na tym chciałabym wytrzymać do obiadu. Skosztuję jeszcze wczorajszego serniczka, ale to dosłownie kawałek szerokości cm i nic więcej. Do tego zrobię teraz 10 brzuszków na dzień dobry i zabieram się szybko za pracę, bo już spóźniona jestem.


Zjadłam tylko taki kawałeczek ciasta jak sobie obieca łam, jeszcze wybrałam kawałek, na którym nie było polewy. I mam nadzieję tak wytrwać. jest to dla mnie jakieś tam osiągnięcie, bo tak naprawdę zeżarłabym cały kawałJ Tak się zastanawiam, może ja mam jakieś takie okresy kompulsywnego (niekontrolowanego) objadania się i dlatego tak przywaliłam ostatnio? Przed świętami było mnie dużo mniej. Faktem jest, że jestem teraz opuchnięta jak dawno nie byłam. Czuję jak schodzi troszkę ta woda ze mnie, ale potrzebuję więcej ruchu. Pojutrze rano się zważę. 8.01 ? tydzień po tym, jak postanowiłam na dobre wziąć się za siebie. Czy będzie jakiś efekt? Jeśli wytrwam tak jak wczoraj, to powinnam zejść kilogram, lub dwa w dół. I to na ten tydzień by mnie satysfakcjonowało. Zbyt duże schudnięcie spowoduje tylko to, że będzie mi wszędzie wisiała skóra i będę wyglądać obrzydliwie. Nie chcę zbyt szybkiego tempa. Wystarczy mi wolne? Chciałabym zrzucić do początku marca z 10 kg. Tak, żebym swobodnie mogła ubrać się w ciuchy, które mam w szafie. Dlaczego do początku marca? Bo planuję mały wypad w Polskę i nie bardzo uśmiecha mi się wydawanie pieniędzy na ciuchy:D Wolę je wydać na co innego:D Chociaż i tak muszę uzupełnić garderobę, ale wstrzymam się z tym jeszcze. Może rzeczywiście uda mi się schudnąć i wtedy dopiero kupiłabym sobie coś ciekawegoJ

Minęło południe, nie jest źle. Zostało mi jeszcze troszkę sałatki i 1/3 kubka musli. Idę sobie zrobić drugą dziś herbatę. Do obiadu jeszcze około godziny. Może musli wystarczy mi i na popołudniu? Dziś w planach obiadowych? zupa, no tak, tylko jaka? ogórkowa, czy lane ciasto na rosole? hm? chyba zrobię ogórkową. Mam jeszcze troszkę śmietany 12% - nie chciałabym jej wyrzucać:D

Zamiast herbaty piję niegazowaną wodę mineralną w z rozpuszczoną pastylką witaminy C. Lubię zimne napoje, ale sama woda mineralna mi nie smakuje. Dlatego dodaję do niej jakieś pastylki rozpuszczalne, to z multiwitaminą (ostatnio jej nie mogę dostać), to z witaminą C, to z wapnem. Staram się nie używać więcej jak jedna pastylka, ale bywało, że wypijałam i 3, 4 kubki dziennie. teraz piję mniej, więc trzymam się standardu 1 pastylka witaminy na dzień.

Obiadek. Sprawe odchudzenia zupy załatwiłam bardzo szybko. Nalałam sobie kubeczek, zanim dodałam śmietany. Zjem teraz zupkę, a na deserek? centymetrowej szerokości serniczek. Wiem, wiem, nie powinnam, ale chcę zejść z wagi, a nie zostać starą zgorzkniałą babą. Ograniczam ilości jedzenia i kalorie, a nie zaczynam głodować. Poza tym usprawiedliwiam się, że to domowej roboty serniczek na herbatnikach, z chudego twarożku. A więc ma odpowiednio mniej kalorii.

Ale stoczyłam ze sobą walkę? Jak zjadłam pierwszy kawałek, to mój organizm od razu zaczął wołać o jeszcze? Wygrałam, nie wzięłam drugiego kawałka. Ale to uświadomiło mi, że taką wewnętrzną walkę będę toczyć ze sobą każdego dnia.. Chciałabym z każdej wyjść tak zwycięsko jak teraz?

Świnia jestem, prosie jestem i w ogóle jestem do d? Oczywiście, że chwyciłam się ciasta jak dzieliłam nim rodzinkę, nie oparłam się, najpierw zlizałam troszkę masy z noża, potem ukroiłam jeden kawalek, a potem drugi. Teraz jestem kopiata i zła na siebie, że tak mało mam samozaparcia. Potwierdza się moje spostrzeżenie, że zjadam dużo więcej późnym popołudniem jak przed południem. po prostu wszyscy coś przegryzają, a ja? automatycznie też chwytam się za jedzenie.. i zamiast poprzestać na jednym kawałku chwytam się za drugi. Mam teraz pełny i kopiaty brzuch. Czy jutro wreszcie uda mi się powiedzieć, dzień bez dietetycznych grzeszków?

Mój żołądek jest jak pies Pawłowa? Dopóki nikt nie je, dopóty jest pełny, ale jak tylko ktoś ruszy garnkiem, łyżką, widelcem? ba?. wystarczy, że światło w kuchni się zaświeci, a on już, na baczność i woła jeść? kolejny dzień walki? jeszcze wiele ich przede mną?

Wypiłam drugi kubek mineralnej, zaraz jeszcze zrobię sobie herbatę i tyle picia na dzien. Jak pamiętam, to 2, 3 litry napojów dziennie było dla mnie mało. I to nie mówię o lecie, bo wtedy wypijałam dużo więcej, tylko właśnie o okresie zimowym. Tłumaczyłam to sobie tym, że przy cukrzyce dużo się pije. Może to i racja? ograniczenie słodyczy poskutkowało ograniczeniem łaknienia? A może raczej fakt, że piłam słodkie gazowane napoje, które mi smakowały, a czysta woda mineralna mi nie podchodzi?

Godzina 19.00 ? pora na jakąś kolację. Dziś parówka drobiowa, mam nadzieję, że chociaż koło drobiu leżała, solo, bez chleba. Herbatę jeszcze mam, więc więcej picia nie będzie. Zostało mi jeszcze 10 minut na rowerku i 10 brzuszków do zrobienia. Jak skończę podsumuję dzień i wrzucę do bloga.

Rowerek zakończony, brzuszki zrobione, zaraz poczytam sobie książkę, ale najpierw poczyta, Wasze wpisy i uzupełnię swójJ

na liczniku kroków : 3400, mało, ale całkiem przyzwoicie jak na moją ostatnią aktywność fizyczną

rowerek: 45 min, 18 km i 421 kaloriiJ Całkiem fajnie. Muszę tylko tu wyjaśnić, że tak dobry wynik osiągam tylko dlatego, że jeszcze miesiąc temu rehabilitowałam nogę na rowerze. W grudniu sobie odpuściłam i dlatego też przywaliłam przez święta i Nowy Rok ładnych parę kilogramów. Nie wiem dokładnie ile, ale widzę po ubraniach, że dużo. Kiedyś nienawidziłam jazdy na rowerze, teraz nawet dość lubię. Dodam, że jeżdżę na ?3? więc nie na najniższym obciążeniu. I nie jadę non stop. Dziś zrobiłam w trzech ratach rowerek. Schodzę z niego cała spocona, a znaczy to tylko, że coś spalam. Jak już osiągnę godzinę na rowerze, na trójce, to chciałabym potem, jako kolejny cel postawić sobie za zadanie przejechanie tej godziny bez przerw. Ale na razie skupiam się na jednym. Jak się za wiele srok za ogon łapie, to żadna nie zostaje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz