krokomierz

piątek, 12 lutego 2010

dzień trzydziesty czwarty

Już po basenie, sporo na torze, tam i z powrotem i chwila w jacuzziJ Moje plecy są wymasowane tak, że najlepszy masażysta by ich tak nie wymasował. Do tego jeszcze widziałam, że są bicze wodne, tylko muszę podpatrzeć jak się je używa. Jest jeszcze sauna, ale tam się nie wybieram. Mam wysokie ciśnienie, mogłoby mi tylko zaszkodzić. U mojej panienki po tych kilku zaledwie basenach zdecydowanie poprawiła się figura. Płaski brzuch, wcięcie w pasie, to naprawdę widać. Ponieważ jej jest połowa mnie, albo jeszcze mniej, to efekty przyszły szybko. Ja jeszcze będę musiała na efekty poczekać, ale kondycyjnie już jest lepiej. Ba? dużo lepiej. Nie odpoczywam już po przepłynięciu każdej długości basenu, potrzebuję troszkę więcej, żeby się zmęczyć. Jutro też się wybieramy, ale jutro tylko na pół godziny, bo ma wcześniej do szkoły. To, że chodzi ze mną jest zdecydowanie mobilizujące dla mnie. Cieszę się, że chodzimy razem.


Wróciłam już do domu, wszystkiego nie załatwiłam, ale co sobie pochodziłam, to moje:D Przechodziłam dziś koło cukierni, nie oparłam się widokom na wystawie i kupiłam kawałek (duży kawałek) ciasta. Przyniosłam do domu, całą drogę napawałam się myślą, że sobie przyjdę, zrobię kawę i zjem? najlepiej wszystko:D Zjadłam mały kawałek. Resztę zjadła rodzinka. To niewiarygodne, ale ciasto mi nie smakowało? Moje ulubione tiramisu mi .. nie smakowało.. jakiś dziw nad dziwami, albo reakcja organizmu na brak słodkiego przez dłuższy okres czasu. Starałam się naprawdę pilnować przez poprzedni miesiąc, nie powiem, że wcale, ale zjadłam słodkiego naprawdę niewiele. Wygląda na to, że ta ?bezcukrowa dieta? zmieniła moje kubki smakowe. rewelacja. Może teraz będzie mi łatwiej odmówić słodkości. Jeszcze, żeby pomogła w innych wypadkach.. ObyJ Spacerek zaliczony, basen przepłynięty, pozostało mi jeszcze tylko na rowerze pojeździć, tym bardziej, że mam jeszcze do odrobienia poniedziałek. Ale to za wieczoremJ teraz trzeba się szybko brać za pracęJ Nowy miesiąc, nowe wyzwania:D Katarek jeszcze w jednej dziurce trzyma, ale wygląda na to, że basen mu nie zaszkodził. Oby tak dalej:D

Zaczytałam się w Waszych pamiętnikach? co jeden, to inna historia.. Jedne wesołe, inne smutne, a każdy z nich inny. Każdy z nich mówi tak wiele o osobach, które go piszą. Życie pisze najciekawsze scenariusze? nawet nie zauważyłam, kiedy minęło półtorej godziny. Nadrobiłam troszkę zaległości na vitalii. Z programu ?zgrabna odnowa? na razie nie dostałam żadnej informacji, poza tym jednym, jedynym liścikiem. Zapewne mają tak wiele zgłoszeń, że nie mają czasu na odpisywanie. A może ich śnieg zasypał?:D Z natury jestem bardzo porywcza, i bardzo niecierpliwa, ale życie nauczyło mnie umiejętności czekania? Przydaje się bardzo.. ot choćby oczekiwanie na zmniejszenie mojej wagi ciała:D W koncu się doczekam:d A teraz idę troszkę pojeździć na rowerze. Wciąga mnie ten spory. Niestety z żalem muszę stwierdzić, że do kondycji sprzed 7 m-cy mi dużo brakuje. Sprawia mi jeszcze trudność wchodzenie pod małą górkę, bez zadyszki. Nie zmienia to faktu, że wówczas pracowałam półtora roku na moja kondycję? Wróci jeszcze ten czas:d Zaczęłam z powrotem na to pracować:P

Uff.. To już koniec na dziś. To był kolejny dobry dzieńJ Może mało dietetyczny, ale ilościowo nie zajdałam zbyt dużo, posilki też jadłam o odpowiednich porach, więc się nie martwięJ

Podsumowanie dnia:

basen : był:D

rowerek: 24 km (nic nie nadrobiłam, ale godzinkę pojeździłam); 547 kalorii

krokomierz: 9373 (sama jestem zdziwiona tak dobrym wynikiem, od razu widać, że ruszyłam cztery literki z domuJ); 328 kalorii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz