Zwariowany dzień od ranaJ Wstałam, córka mnie zerwała z łóżka, a ja nie bardzo wierzyłam w tą jej chęć pójścia na basen, kajam się głęboko, rzeczywiście chciała iść. Okazało się, że nie ma stroju kąpielowego, a sklep na basenie otwarty dopiero od 9.30. Musiałyśmy jeszcze poczekać, dołączył do nas jeszcze mój najmłodszy syn, stwierdził, że on też jedzie. Pojechaliśmy więc w trójkę. Moja panna kupiła dwuczęściowy strój, chociaż jednoczęściowych był dużo większy wybór, a ja kupiłam ? karnet. mam teraz powód, dla którego będę chodzić na basen. Przynajmniej dwa razy w tygodniu, tak sobie solennie obiecałam. Moja panienka twierdzi, że raz w tygodniu będzie ze mną jeździć. Ano zobaczymy, na ile to jest słomiany zapał z jej strony, a na ile rzeczywiście, potrzeba ruchu. Na basen zabrałam ją pierwszy raz jak miała dwa lata, na zajęcia oswajania się z wodą, potem był basen ze szkoły, dodatkowa gimnastyka ogólnorozwojowa i taniec w klubie w sekcji taniec estradowy. Innymi słowy miała zawsze sporo ruchu i zajęć. Jakieś trzy lata temu odpuściła całkiem, ale widzę, że zaczyna jej teraz brakować ruchu. ustabilizowała się sytuacja z jej chłopakiem i zaczyna teraz szukać zajęć dodatkowych. Byłoby świetnie, gdyby rzeczywiście chodziła ze mną na basen. Zawsze we dwie raźniejJ
Chcę dołączyć do grupy rowerkowej, mam nadzieję, że spełnię warunki formalne, bo szczerze się przyznam, że gubię się troszkę w niektórych funkcjach vitalii. Jestem tu już miesiąc czasu, ale generalnie poza pamiętnikami nie patrzyłam na inne możliwości vitalii. Chroniczny brak czasu, żeby siąść i przyglądnąć się dokładniej. Dziś poznałam nowe możliwości, poszły moje pierwsze, bardzo nieuczesane posty na forumJ Ta moja pamiętnikowa pisanina też zazwyczaj powstaje w kawałkach. W ciągu dnia jak mam chwilkę otwieram Worda i piszę na bieżąco, bo dzieje się wokół mnie tak wiele i życie tak szybko płynie, że nie jestem w stanei tego wszystkiego ogarnąć. W końcu starababa jestem;P Co ja właściwie dziś jadłam? by ły to niewielkie ilości, ale zdecydowanie nie dietetycznych potraw. Na śniadanie przed basenem ledwo zdążyłam zjeść pół kromki chleba z plasterkiem sera żółtego, na drugie śniadanie ugryzłam po 2 gryzy, czyli w sumie były cztery gryzy zapiekanki od dzieciaków. Obiad? nei miałam czasu osobno przygotowywać mięsa dla siebie, więc zjadłam to co wszyscy, czyli kotleta schabowego, solo, bez ziemniaków, bez sosu, bez niczego. O, popatrzyłam teraz na godzinę. Wypadałoby coś zjeść i nawet wiem co? Mały kawałek, domowej roboty serniczek na zimno. Ser jest chudy, więc całość nie powinna być zbyt kaloryczna. Zresztą po dzisiejszym basenie czuję się taka? lekka? A jak lekko było w basenie;P Jak wychodziłam po godzinie z basenu, to byłam taka strasznie ciężka:D Pływałam prawie cały czas. Chwile kiedy nie pływałam wykorzystałam na ćwiczenie w basenie. Tak a propo basenu i nieumiejętności pływania. Jeśli ktoś boi się wody, to w wodzie są świetne zajęcia z aquaaerobicu. Stoi się w wodzie, więc nie ma obaw, że dno daleko, wykonuje się różne ćwiczenia. Zastanawiam się nawet nad tymi zajęciami, ale na razie samo pływanie. Wróbelki mi ćwierkają, że moja panna się jutro też wybiera na basen. W związku z czym, ja prawdopodobnie ja też pływać jutro będę. Cieszę się już teraz. Co prawda jak z nią, to samochodem, ale ważne, że wreszcie zaczynam się cos ruszaćJ Nie tylko nogi, ale i inne partie ciała potrzebują ruchu, a pływanie jest jedną lepszych sposobów na rozruszanie mojego sadełka.. Poza tym, gdyby jakimś cudem udało mi się zrzucić wagę, to nie powinnam mieć problemów z obwisającymi partiami ciała. Oczywiście pod warunkiem, że będę chodzić regularnie na basen:D Przy tym wszystkim nie zrezygnuję z roweru. Świetnie by było, gdyby udało mi się zorganizować czas tak, że rano basen, wieczorem rower. Myślę, że po miesiącu byłoby widać pierwsze efektyJ Idę wreszcie coś zjeść, bo jak posiedzę jeszcze troszkę przy kompie i popiszę, to skończy się to dużym głodem i będę brać z lodówki co jest i jak leci:D Później jeszcze klapnę na chwilkę i podsumuje resztę dniaJ
tak mi strasznie sucho dziś w ustach i zastanawiałam się dlaczego. Dopiero dotknęłam policzków i poczułam, że one są też suche. Już wiem dlaczego? Basen? Przecież chlor potwornie wysusza. Nie pozostaje mi nic innego jak pić, pić i jeszcze raz pić:D Pędzę na rowerek, chwilkę już pojeździłam:D
Jeszcze troszkę i będzie dobrze:D
Odkryłam nową możliwość serwisu Vitalii, grupa wsparcia, jeszcze do końca nie wiem, co to daje poza wsparciem moralnym, ale już w niej jestem;P
Uff.. koniec dnia, rowerek już za mną. poczytam sobie teraz troszeczkę. Moi oglądają jakiegoś Bonda, Bond jest nieśmiertelny;P niech sobie oglądają:D
Podsumowanie dnia:D
rowerek: 24km, 547 kalorii (co to jest w porównaniu do wyniku dziewczyn, niewiele, ale jest:D;
krokomierz: 2526 ? malutko, ale zawsze 88 kalorii mniej:D
basen ? był:D

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz